Józef Blechacz, patron Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Olszewce

Odsłony: 3383

Józef Blechacz, patron Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Olszewce

urodził się 11 grudnia 1891 roku. Naukę, przygotowującą go do zawodu nauczyciela pobierał w Seminarium Nauczycielskim w Pile, które ukończył w 1912 roku, dzierżąc w swym ręku dyplom organisty i nauczyciela. Po jego ukończeniu,  pierwszą posadę objął w roku 1914 w Dziewierzewie. Wybuch I wojny światowej przekreślił jednak plany Józefa Blechacza związane z szerzeniem edukacji wśród dzieci. Po jej zakończeniu powrócił do wyuczonego fachu, obejmując posadę nauczyciela jednoklasowej Polskiej Szkoły Katolickiej w Topoli. Pracował tam w latach 1921 - 1928. Pierwszego kwietnia 1928 roku powierzono mu stanowisko kierownika Szkoły w Olszewce, które to sprawował do wybuchu II wojny światowej. Gdy pierwszego września 1939 roku, otrzymawszy nakaz ewakuacji, razem z rodziną (żona Elżbieta i trójka synów) uchodził na Wschód. Po zajęciu przez Niemcy zachodniej części Polski rodzina Józefa Blechacza wróciła  do Olszewki. On sam powrócił do niej z końcem września 1939 roku, gdyż został w międzyczasie zmobilizowany do wojska, jednak rozprzężenie walczącej armii polskiej spowodowało, że do wojska ostatecznie nie trafił. Powróciwszy do Olszewki, od razu zainteresowała się nim niemiecka policja, skąd praktycznie już na drugi dzień został wywieziony do Nakła nad Notecią. Trafił tam do gmachu nakielskiego Gimnazjum, gdzie Niemcy przetrzymywali również innych nauczycieli z okolic, w tym również nauczycieli z powiatu wyrzyskiego. Po kilku dniach, łącznie z innymi nauczycielami i profesorami ówczesnego nakielskiego Gimnazjum, został przewieziony do Bydgoszczy. Część nauczycieli z tej grupy została rozstrzelana w Paterku, pozostali przebywali w zamkniętych piwnicach, w obecnej Rozgłośni Polskiego Radia w Bydgoszczy. Stamtąd, wszyscy ci, którzy uniknęli rozstrzelania zostali przewiezieni do Radomia, w tym również Józef Blechacz. Tam w krótkim czasie zostali zwolnieni,                 z zastrzeżeniem, aby przebywać w tamtejszej okolicy. Józef Blechacz powrócił jednak, choć nielegalnie, do Olszewki, spodziewając się w każdej chwili ponownego aresztowania. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Od tego momentu cały okres okupacji niemieckiej przebywał w Olszewce. Mimo nie wrogiego nastawienia miejscowych Niemców, rozpoczął się dla Józefa Blechacza trudny okres spowodowany brakiem pracy i środków do życia. Przez ponad rok pomagali mu wówczas mieszkańcy wsi. Po tym czasie przyjął pracę u właściciela majątku ziemskiego, z pochodzenia Niemca, Karola Ludwika Birschela, który zakupił tu dla swoich dorosłych synów bliźniaków majątek o powierzchni 225 ha, samemu często przyjeżdżając na te tereny. Tu Józef Blechacz najpierw jako kasjer, później już jako księgowy państwa Birschel przetrwał do końca wojny. Gdy zakończyła się II wojna światowa, powrócił na stanowisko Kierownika Szkoły w Olszewce, które piastował do 1949 roku. Wówczas to został służbowo przeniesiony do Kościerzyna Wielkiego z zachowaniem obejmowanego stanowiska, natomiast kierownik Szkoły w Kościerzynie Wielkim p. Wróbel, został przeniesiony do Olszewki. Zamiana ta wynikała zapewne z faktu odmowy, przyłączenia się do mającej powstać w Olszewce Spółdzielni Produkcyjnej, do czego Józefa Blechacza namawiał  jeden z urzędników Służb Bezpieczeństwa. W Kościerzynie Wielkim Józef Blechacz uczył aż do 1962 roku, gdzie pełnił funkcję Kierownika dwuklasowej Szkoły. Tam też dosłużył się emerytury.

W centrum zainteresowań Józefa Blechacza była muzyka, pszczelarstwo i ogrodnictwo. Przed 1939 rokiem posiał liczną pasiekę, liczącą około czterdziestu pni pszczół, zniszczone w czasie II wojny światowej, a próby jej reaktywacji po wojnie nie powiodły się. Pokaźny ogród przynależący do Szkoły w Olszewce, był także z zamiłowaniem uprawiany przez jej ówczesnego kierownika. Natomiast bliskość rzeki Łobzonki już w Kościerzynie Wielkim rozbudziła w nim zamiłowanie do wędkarstwa.

W kręgu zainteresowań Józefa Blechacza była również muzyka. Grał na pianinie oraz na skrzypcach. Łącznie z trójką swoich synów, często i p. Henrykiem Staniuchą, stanowili niezapomnianą grupę muzyków, których gra „przyciągała jak magnez” mieszkańców wsi. Pan Andrzej Zmysłowski, wówczas jako młody nauczyciel, który w 1959 roku rozpoczynał pracę w szkole w Kościerzynie Wielkim, wspomina, iż na każdą lekcję p. Blechacz chodził ze skrzypcami, przygrywając na nich dzieciom. Z racji swojego wykształcenia, ciekawości świata i życia, lubił zasiąść z dobra książką w ręku. Polityka, choć również była w kręgu jego zainteresowań, nie odgrywała większej roli, zapewne po przejściach wojennych i trudnym czasie życia w orbicie władzy komunistycznej. Lubił także grać w brydża, organizując spotkania swojej grup brydżowej i oddając się tej pasji.  Całe swoje życie związany był ze szkolnictwem, bardzo angażując się w realizację powierzonego mu zadania, jako Kierownika Szkoły. Prawy, uczciwy, roztaczający wokół siebie niesamowitą aurę, która do dziś we wspomnieniach osób znających go osobiście jaśnieje z olbrzymią siłą.

Zmarł 23 września 1970 roku, w wieku siedemdziesięciu dziewięciu lat. Pochowany został na cmentarzu w Łobżenicy, gdzie nieopodal płynie rzeka Łobzonka, ta sama, nad którą łowiąc ryby spędzał czas Józef Blechacz.